Zapalony Golfiarz wsiada do Renault Megane 4 RS i z niecierpliwością czeka na to, by móc zacząć wyliczankę wszystkich minusów tego francuskiego auta. Nagle szok i niedowierzanie, bo na pierwszy rzut oka we wnętrzu nie ma się do czego przyczepić. To jeszcze nic i za chwilę będzie tylko gorzej. Okaże się bowiem, że mimo iż francuskie, to całkiem dobre jest to auto. Bójcie się Golfy GTI, Megane RS depcze Wam po piętach… i to nie są żarty!
Już po pierwszym odpaleniu RS-ki pojawia się uśmiech na twarzy. Auto napędza 4-cylindrowa, turbodoładowana jednostka 1,8 o mocy 280 KM, ale dzięki dobrze skonstruowanemu układowi wydechowemu wydaje bardzo przyjemne dźwięki. W trybie jazdy Comfort wewnątrz jest cicho i przyjemnie, natomiast w trybie Sport lub Race słychać już wyraźne pierdnięcia z wydechu i muszę przyznać, że brzmi to genialnie! Można by je porównać np. do tych w Focusie RS czy Hyundaiu i30N. Uwielbiam tę akustykę i często nawet nie włączam radia, by nie zakłócać sobie tej pięknej symfonii.
Silnik Megane RS został sprzężony z automatyczną, dwusprzęgłową skrzynią biegów EDC, która w trybie Sport fajnie podkręca obroty, co dodatkowo potęguje brzdzękanie wydechu. W trybie Comfort lub Normal skrzynia natomiast bardzo płynnie zmienia biegi, nie szarpie i wydaje się być dobrze dopracowana.
Z zewnątrz Renault Megane 4 RS ma bardzo dużo do powiedzenia. Wygląda wprost tak, jak zdjęte z toru wyścigowego. Auto ma pięknie poprowadzoną linię boczną i świetnie wyglądające „wide body”. Poszerzenia nadkoli, liczne wloty powietrza, szerokie listwy progowe – to wszystko czyni z RS-ki wizualnego potworka, który na głowę bije swoich konkurentów, np. Golfa VII GTI Performance. Postawmy bowiem obok siebie te dwa samochody. Golf przy Megane będzie wyglądał jak klasyczny dziadkowóz bez jakiegokolwiek polotu. Hot hatch powinien być natomiast krzykliwy, wyzywający i Megane właśnie taka jest – nawet w tym białym, perłowym kolorze, choć zdecydowanie bardziej wolałbym ją w perłowym pomarańczu lub żółci – wtedy byłby to totalny odlot!
We wnętrzu Megane RS rządzi klasyczna hot hatchowa czerń: ciemna podsufitka i czarna tapicerka foteli z czerwonymi nićmi i logotypami RS na zintegrowanych zagłówkach. Fabryczne fotele są niesamowicie wygodne i świetnie trzymają w zakrętach. Są do tego stopnia przyjemne, że nawet po kilkugodzinnej trasie nie miałem ochoty z nich wysiadać. Boczki drzwiowe oraz podłokietnik wykonane zostały z ekoskóry o fakturze włókna węglowego. To coraz częstszy zabieg w tego typu samochodach, że fakturę carbonu wplata się w elementy skórzane lub plastikowe we wnętrzu. Górna część deski rozdzielczej stworzona została z miękkiego tworzywa. Kierownica skórzana, częściowo obszyta perforowaną skórą, jest gruba, mięsista i świetnie leży w dłoniach. Niestety drażni nieruchoma pozycja łopatek do zmiany biegów, które nie kręcą się razem z kierownicą. To mocno zniechęca do ich używania, ale jest to problem nie tylko Renault Megane 4 RS, ale i np. Alpine A110, którą także miałem przyjemność testować.
Sportowe zawieszenie Renault pracuje bardzo dobrze. Nawet na nierównościach zapewnia wystarczające tłumienie dziur i nie powoduje wypadania plomb z zębów. W zakrętach natomiast jest odpowiednio sztywne i pozwala na prawdziwie sportową jazdę. Gdy dołożymy do tego jeszcze system 4control, czyli skrętnych tylnych kół, to w zakrętach możemy naprawdę pozwolić sobie na wiele szaleństwa, choć powinniśmy uważać, by nie przesadzić. Przy większej prędkości (na dużym łuku krętej drogi w okolicach Jeziora Rożnowskiego) musiałem odpuścić gaz, bo czułem już, że tył zaczyna delikatnie uciekać. Tak więc wszystkie szaleństwa w granicach rozsądku, bo nie zawsze systemy nas wyręczą. Układ hamulcowy Brembo z dużymi zaciskami skutecznie wyhamuje nasze wodze fantazji, choć i do tego powinniśmy podejść z rezerwą.
Żeby jednak nie było tak kolorowo to Golfiarz musi dogryźć Megance. Nie! Absolutnie nie będzie to szukanie wad na siłę. Po prostu RS-ka ma kilka słabych punktów. Pierwszy z nich to przedni napęd, który w połączeniu z dwusprzęgłową, automatyczną skrzynią biegów jest nieporozumieniem. Dlaczego Renault nie wrzuciło w końcu napędu na cztery koła, żeby gonić Golfa R lub Focusa RS? Mam wrażenie, że zbyt dużo momentu obrotowego jest przekazywane na przednie koła, które najzwyczajniej w świecie nie ogarniają tego, co powinny robić. Nie ma znaczenia, czy jest mokro czy sucho. Albo ruszysz powoli i z gracją, albo spalisz każdy sprint ze świateł.
Drugi słaby punkt Megane RS dotyczy jej wnętrza. Mam tu na myśli ten wielki tablet na desce, który pełni rolę radia, nawigacji, panelu sterowania nawiewem, klimatyzacją itp. Jego obsługa jest dość problematyczna. Brakuje mi tradycyjnych pokręteł lub kilku przycisków, np. do regulacji intensywności nawiewu.
Podsumowując przygodę z Megane 4 RS powiem krótko: nie spodziewałem się, że spodoba mi się tak bardzo to francuskie auto. Mało tego – gdybym dziś był na kupnie nowego hot hatcha w budżecie do 150 tysięcy złotych nie wybrałbym raczej Golfa GTI. Myślę, że wybór padłby na Megane 4 RS. Jest bardziej zadziorna, ma świetne performance’owe smaczki (np. wide body, zaciski Brembo) i genialnie brzmi. Panowie z Wolfburga, bierzcie się do roboty, bo sytuacja jest bardzo napięta! Francuzi zaczynają szaleć!
Dziękuję EasyRent Kraków za użyczenie samochodu do testów.