Z czym kojarzą Wam się europejskie minivany? Z pewnością z samochodami bez polotu, które wydają się być stworzone i nadmuchane na siłę tylko po to, by uzyskać dodatkową ilość miejsca wewnątrz i sprzedać się konkretnej grupie klientów. Cóż, nie mogę się z tym nie zgodzić, ponieważ większość tego typu samochodów faktycznie wygląda słabo i ich design nie ma nic wspólnego z pięknem. Tak było też z poprzednimi generacjami Mercedesa B klasy, który teraz pojawia się w nowej odsłonie, łamiącej wszelkie stereotypy tego z pozoru nudnego samochodu rodzinnego. Mało tego – okazuje się, że nowy Mercedes klasy B z silnikiem 2.0 Turbo (oznaczenie B250) i napędem na cztery koła 4matic jest bardzo dynamicznym i sprawnie przyspieszającym samochodem, o czym za chwilę.
Pierwsza informacja o tym, że będę testował B klasę nie wzbudziła we mnie zbyt wielu pozytywnych emocji, a raczej była powodem do zastanowienia się za co? Za jakie grzechy B klasa? Czemu nie A klasa, czemu nie C klasa, jejku czemu nie G klasa, tylko B klasa? Jak mam przekonać młode grono odbiorców, którzy obserwują moje profile, że B klasa jest „cool”? Teoretycznie gorzej być nie mogło. Gdy jednak nadszedł dzień odbioru kluczyków i pierwszy kontakt z tym samochodem na placu Sobiesław Zasada Automotive zacząłem żałować tego, że tak bardzo źle się do niego nastawiłem. Z chwili na chwilę przekonywałem się do niego coraz mocniej, a w momencie otwarcia drzwi i pierwszego ujrzenia wnętrza zrozumiałem, że możemy się nawet ze sobą zaprzyjaźnić i ta więź została nawiązana bardzo szybko. W końcu to nie byle co – to najbardziej wypasiona, ubrana w konfiguratorze we wszystko co możliwe wersja AMG-Line.
Po 20 minutach spędzonych we wnętrzu i ogarnięciu wszystkich potrzebnych funkcji, których wyszukanie i włączenie wyglądało mniej więcej jak uruchomienie statku kosmicznego odjechałem i tu już pojawił się uśmiech na mojej twarzy. 224-konne auto przyspiesza bowiem bardzo dynamicznie, świetnie reaguje na gaz (brak tzw. turbodziury nawet w trybie jazdy Comfort) i świetnie trzyma się drogi. Wyposażone w 19-calowe felgi aluminiowe AMG z oponami 225/40/19 Pirelli pozwala kierowcy na bezstresowe pokonywanie nawet ostrych łuków w sprincie, choć z tyłu głowy należy mieć ciągle to, że nie jedziemy przyklejonym do asfaltu modelem AMG GT tylko dość wysokim minivanem. W trybie Sport 8-biegowa automatyczna skrzynia biegów szybko i sprawnie zmienia biegi, a napęd na cztery koła zapobiega uślizgowi kół, co daje kierowcy poczucie bezpieczeństwa nawet przy gwałtownych manewrach lub w deszczowe czy zimowe dni.
Z zewnątrz nowa klasa B faktycznie wygląda jak nieco nadmuchana A klasa, natomiast na żywo te wszystkie kształty wydają się być spójne i przemyślane. Prezentowany samochód wyposażony w pakiet stylistyczny AMG-Line posiada przemodelowane zderzaki z bocznymi wlotami powietrza, „diamentowy” grill, nakładki progowe, czarne listwy okienne, czarne lusterka i dach wyposażony dodatkowo w podwójną panoramę. Pierwsza część panoramy nad przednimi siedzeniami uchyla się i przesuwa do tyłu, natomiast druga jej część nad siedzeniami tylnymi jest nieruchoma – wyłącznie przeszklona i nie ma funkcji otwierania. W tylnym zderzaku mamy dwie atrapy wydechów – niestety z przykrością informuje, że żadna z nich nie ma nic wspólnego z prawdziwym tłumikiem, który jest schowany gdzieś za zderzakiem.
Wnętrze nowej B klasy to absolutna jakość premium. Okres plastikowych Mercedesów z lat 2000, którym designem i wykonaniem bliżej było do Opla już dawno przeminął. Teraz wnętrze i wykonanie nawet B klasy jest na bardzo wysokim poziomie.
Jak przystało na test minivana zacznę jednak od kwestii użytkowych we wnętrzu. Bagażnik posiada 445 litrów (po złożeniu siedzeń 1540 litrów). Podłoga bagażnika jest regulowana – można więc zmieniać jej wysokość zależnie od potrzeb, ugrywając dodatkowo kilkadziesiąt litrów. Tylny rząd siedzeń zapewnia nawet dorosłym pasażerom sporo miejsca nad głową oraz na nogi. Z przodu także jest sporo miejsca. Pozycja za kierownicą jest dość wysoka, ale fotele i ich pełna, elektryczna regulacja zapewniają przyjemne i komfortowe podróżowanie.
Nowa B klasa jest naszpikowana nowoczesnymi technologiami, asystentami i masą ledów do oświetlenia ambiente. Doszedłem do wniosku, że projektanci wnętrz nowych Mercedesów to z pewnością fani fajerwerków, bo w tym aucie nawet kratki nawiewów są podświetlane. Co więcej, całe oświetlenie ambiente wnętrza można dostosować kolorystycznie według własnych potrzeb dzięki palecie RGB sterowanej z poziomu ustawień samochodu. Możemy więc zmieniać kolory oświetlenia wnętrza przez 365 dni w roku, a nawet i częściej.
Wnętrze zostało utrzymane w czarno-czerwonej tonacji. Czarna tapicerka, podsufitka półskórzana z alcantarą, akcenty z czerwonej nici i à la carbonowe dekory to cechy charakterystyczne dla pakietu AMG-Line, które nadają sportowego charakteru temu rodzinnemu Mercedesowi.
Na uwagę we wnętrzu zasługuje jeszcze wielki, płaski ekran. Pełni on funkcję tablicy wskaźników z lewej strony oraz komputera pokładowego i centrum dowodzenia nad samochodem w części centralnej deski rozdzielczej. Tablica wskaźników ma możliwość pełnej customizacji wyglądu, więc np. zamiast obrotomierza możemy ustawić sobie mapę nawigacji czy wiele innych funkcji. Ekran w samochodzie jest integralną częścią systemu obsługi głosowej MBUX (Mercedes-Benz User Experience), który za pomocą komend głosowych kierowcy spełnia zadania bez klikania opcji na ekranie lub pomocą touch pada.
Problematyczna dla osób rzadko jeżdżących Mercedesami będzie z pewnością zmiana biegów. W czasie jazdy łatwo jest się zapomnieć i chcąc włączyć wycieraczki można wrzucić na luz, ponieważ manetka do zmiany biegów została umiejscowiona po prawej stronie kierownicy – tam, gdzie w większości samochodów znajduje się właśnie włącznik wycieraczek. Radzę uważać, zwłaszcza przy wyprzedzaniu w deszczu!
Podsumowując: nowa klasa B z silnikiem o mocy 224 KM i z napędem na cztery koła to świetna propozycja dla tych, dla których A klasa jest po prostu za mała. Dzięki B250 w fajnym i dość dynamicznym stylu można przemieszczać się wraz ze swoimi dziećmi i nie cierpieć na brak miejsca w bagażniku, wtedy gdy jedziemy na wakacje.
Cóż, najprostszym podsumowaniem tego samochodu będzie to, że jest to tak naprawdę A klasa na sterydach, której absolutnie niczego nie brakuje – ani dynamiki, ani swojego własnego stylu.
Dziękuję Sobiesław Zasada Automotive za udostępnienie samochodu do testów.